W PEWNYM MIEJSCU w październiku – dokładnie wtedy, gdy jest niepewne – rząd federalny Ameryki nie będzie w stanie zapłacić rachunków i może nie spłacać swojego zadłużenia. Nie dzieje się tak dlatego, że kraj znajduje się w kryzysie finansowym lub jest pozbawiony dochodów. Wynika to raczej z toksycznego połączenia dysfunkcjonalnie spolaryzowanej polityki amerykańskiej i prawnego dziwactwa znanego jako pułap zadłużenia. Co to jest i dlaczego jest ważne?
Pułap zadłużenia jest prawnym limitem, który Kongres ustala dla kwoty, którą Skarb Państwa może pożyczyć. Nie zezwala na żadne nowe wydatki; po prostu pozwala rządowi zapłacić za to, co zatwierdził Kongres. Pułap zadłużenia ustanowiono w 1917 r.; wcześniej Kongres miał tendencję do zatwierdzania pożyczek na określone cele. Ale zbierając pieniądze na wsparcie przystąpienia Ameryki do pierwszej wojny światowej, Kongres przyznał Skarbowi większą elastyczność, ostatecznie ustalając całkowity limit zadłużenia w 1935 r.

Przez wiele lat podnoszenie lub korygowanie limitu zadłużenia było funkcją pro forma kongresu. Od 1960 roku zrobił to 78 razy: 49 razy pod rządami republikańskich prezydentów i 29 razy, gdy demokrata był w Białym Domu. Podczas prezydentury Donalda Trumpa ponadpartyjna większość w Kongresie trzykrotnie podnosiła pułap, a Demokraci zgodzili się na dwuletnie zawieszenie tego pułapu w ramach porozumienia budżetowego w 2019 r. Zawieszenie to wygasło pod koniec lipca; od tego czasu Ministerstwo Skarbu podejmuje „nadzwyczajne środki”, które obejmowały zawieszenie inwestycji w niektóre federalne fundusze emerytalne i rentowe, w celu zaoszczędzenia gotówki.
Tym razem granica jest częścią szerszej bitwy o wydatki. 21 września Demokraci w Izbie Reprezentantów uchwalili projekt ustawy o podniesieniu limitu zadłużenia, przedłużeniu rządowego finansowania do grudnia i opłaceniu pomocy po niedawnych klęskach żywiołowych. Republikanie z Senatu twierdzą, że nie zatwierdzą podwyżki, ale Demokraci chcą przetestować to rozwiązanie: wierzą, że Republikanie raczej ulegną ugnieceniu, niż powodują niewypłacalność i zamknięcie rządu, a także wierzą, że mogą uzyskać kilka głosów od republikanów reprezentujących stany uderzony przez huragany. Republikanie chcą, aby Demokraci uchwalili projekt ustawy o głosowaniu po linii partyjnej, co jest możliwe przy odpowiednim rodzaju manewrów parlamentarnych, i które pozwoliłoby im wyschnąć i namalować Demokratów jako partię nieodpowiedzialnych wydatków (nieważne, że podnoszenie długu limit po prostu pozwala rządowi zapłacić rachunki narosłe w poprzednich administracjach). Która partia mrugnie pierwsza, pozostaje niejasna, ale ktoś to zrobi. Prowokowanie jednocześnie kryzysu finansowego i paraliżu rządu byłoby niezwykłym aktem samosabotażu.
Źródło: https://www.economist.com/the-economist-explains/2021/09/21/what-is-americas-debt-ceiling